W 2012 roku przyszła na świat moja kochana siostra Natalka (Talenka), która niezwykle mnie rozbawia swoim niemowlęcym płaczem. Od niedawna zaczęła też chwytać mnie za rączkę, która jest ciepła i grubieńka, i do tego opowiada mi historyjki w bardzo śmiesznym języku. Większość zaczyna się od „a jiiii”, i jak tylko je słyszę, to od razu się uśmiecham. A jak ja się śmieję, to i śmieje się mama. Widzicie do czego one prowadzą? Do ogólnowesołkowatości. Taka właśnie jest Talenka.
Wspólnym wieczorem
Mama z tatą postarali się, żeby w momencie narodzin Talenki zachowano jej krew z pępowiny. Nic o tym wcześniej nie wiedzieliśmy, kiedy ja pojawiłam się na świecie. Tymczasem komórki macierzyste mogą mi się w przyszłości bardzo przydać. Rodzice czytali już sporo artykułów o różnych wszczepach komórek. Była na przykład taka historia z małą Sashą z Wielkiej Brytanii, która pojechała do szpitala w Stanach na taki zabieg i dzięki niemu może teraz robić o wiele więcej rzeczy. Ja też bym tak chciała!
Rodzice często zaglądają na stronę z próbami klinicznymi organizowanymi w różnych częściach świata i szukają tam takiej, w której mogłabym wziąć udział razem z komórkami macierzystymi Talenki. Trzymajcie kciuki, żeby coś dla mnie się znalazło. Talenka trzyma.
Dziewczęta, jesteście naprawdę prześliczne! Czy mogę sobie wydrukować Waszą fotkę na lepsze i gorsze dni?
Jasne! Jesteśmy zaszczycone. Buźka, Czaro!